Pomarańczowa rewolucja na Ukrainie i jej wpływ na obecną sytuację polityczną tego państwa

Każde państwo prowadzi własną, niezależną politykę zagraniczną, ponieważ jest

jeden z aspektów suwerenności kraju. Ukraina jest państwem, które  posiada właśnie  taką możliwość od chwili uzyskania niepodległości, pod koniec 1991 roku.  Dyplomację, tego państwa, która była prowadzona w latach dziewięćdziesiątych oraz przez pierwsze lata XXI wieku, najkrócej należałoby określić jako ciągłe lawirowanie pomiędzy wschodem i zachodem, które nazwano „wielosektorowością”.[1]

Kiedy 10 stycznia 2005 roku po wydarzeniach, które  nazwano „Pomarańczową Rewolucją”, Wiktor Juszczenko został oficjalnie ogłoszony zwycięzcą wyborów prezydenckich, powszechne stało się przekonanie, iż Ukraina zacznie kroczyć pro-euroatlantycką drogą, rezygnując z niejasnej i niespójnej polityki.

Żeby zrozumieć obecną międzynarodową sytuację Ukrainy oraz specyfikę jej polityki zagranicznej, trzeba wziąć pod uwagę bardzo liczne, przenikające się wzajemnie czynniki, które najogólniej można podzielić na wewnętrzne oraz zewnętrzne. Do zewnętrznych czynników należy położenie geopolityczne. Ukraina, znajduje się pomiędzy cywilizacją zachodu, której instytucjonalnym przedstawicielami jest Unia Europejska oraz NATO a Federacją Rosyjską, która reprezentuje cywilizację wschodu. Państwo, przez które biegnie uskok cywilizacyjny, oczywiście musi liczyć się z tym, że stanie się areną walk politycznych o wpływy. Prawdopodobne jest, że obydwie ze  stron będą bardzo starały się wzmocnić swoja rolę oraz ochraniać własne interesy.[2]

Drugim bardzo ważnym czynnikiem, który należy traktować jako uzupełnienie poprzedniego, jest charakter jej najważniejszych sąsiadów. Rosja, pomimo rozpadu ZSRR, nadal jest ogromnym państwem, które  dysponuje potęgą polityczną, militarną i, co jest szczególnie ostatnio istotne, surowcową. Dodatkowo, Moskwa nigdy nie przestała uważać Ukrainy, za obszar swoich wpływów.[3]

Z drugiej strony granicy znajduje się Unia Europejska, która jest bez wątpliwości silna gospodarczo, lecz z powodu tego, iż jest organizacją regionalną, a nie jednym państwem, nie ona dysponuje jednolitą polityką zagraniczną. Opinie dotyczące koncepcji stosunków z Kijowem, są wewnątrz Wspólnoty zróżnicowane, co nie pozostaje bez wpływu na jej skuteczność. Przechodząc do spraw wewnętrznych, można stwierdzić, że Ukraina jest państwem, w którym mają one znaczy wpływ na kształtowanie się polityki zagranicznej. Oczywistym elementem mającym w tym względzie znaczenie jest wewnętrzne zróżnicowanie społeczeństwa. Regiony południowe i wschodnie opowiadają się za zacieśnianiem więzów z Rosją, a północne i zachodnie za głębszą współpracą z Zachodem. Liczne, o znaczących możliwościach działania, grupy oligarchów, zapobiegają odcinaniu się od Moskwy, ponieważ łączą ich z nią ścisłe więzy gospodarcze. Nie można nie doceniać też licznej, bo liczącej aż 17% mniejszości rosyjskiej, a także silnie zrusyfikowanego wschodu kraju.[4]

Dyplomacja Ukraińska  za prezydentury Kuczmy, nie bez przyczyny, zyskała miano polityki „wielowektorowości”. Nazwa ta pochodzi od deklarowanej chęci polepszania stosunków oraz zacieśniania współpracy ze wszystkimi najważniejszymi partnerami, czyli Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Unią Europejską. Cechą charakterystyczną „wielowektorowości” był brak długoterminowych, jasno zdeklarowanych celów oraz zmienne deklaracje wobec poszczególnych kwestii. Taka polityka wynikała jak się wydaje przede wszystkim z chęci polepszenia stosunków z zachodem oraz lepszej sytuacji w negocjacjach z Rosją, bez podejmowania żadnych wiążących decyzji.[5]

Mimo, iż pojęcie „wielowektorowości” odzwierciedla praktykę w polityce zagranicznej, to jednak najlepszym punktem odniesienia, dla zaobserwowania przemian w deklarowanych priorytetach po Pomarańczowej Rewolucji, jest tzw. Doktryna Złenki. Powstała na początku 2001 roku i przedstawiała nowe cele kijowskiej dyplomacji. Według niej, najważniejsze miały być dwustronne, kształtowane na partnerskich relacjach, stosunki z Rosją i USA. Wyraźnie zrezygnowano z zacieśniania współpracy z Unią Europejską. Przyczynami takiego stanu rzeczy było rozczarowanie zachodem, pogląd, iż Ukraina może rozwijać się gospodarczo tylko we współpracy z Federacją oraz stabilniejsza polityka Kremla, który przestał uważać Ukrainę jedynie za „państwo sezonowe”. Rząd w Kijowie chciał coraz szerzej współpracować z Rosją, jednocześnie stale wzmacniając niezależność, w czym miał pomóc strategiczny sojusz z USA. Mimo tego, Kuczma nigdy wyraźnie nie zadeklarował, że nie będzie dążył do przystąpienia do struktur europejskich i euro-atlantyckich, co było typowym przejawem „wielowektorowości”.[6]

Wybory prezydenckie, które odbyły się w grudniu 2004 roku orz kampania przed nimi, jak również Pomarańczowa Rewolucja, wyraźnie ukazały podział ukraińskiej sceny politycznej w odniesieniu do strategicznych celów polityki międzynarodowej. Dwaj najbardziej liczący się kandydaci prezentowali odmienne zdanie w tej kwestii. Janukowycz postrzegany był jako przeciwnik integracji z NATO i gorliwy orędownik zacieśniania stosunków z Moskwą. Wrażenie to potęgowało nieukrywane i wyraźne poparcie, jakiego wielokrotnie udzieliła mu Kreml.

Całkowicie inne poglądy miał jego przeciwnik polityczny Juszczenko, zdeklarowany zwolennik integracji nie tylko z Unią Europejską, ale i z Sojuszem Północnoatlantyckim. Międzynarodowa sytuacja Ukrainy po Pomarańczowej rewolucji wyglądała zupełnie inaczej niż przed nią. Rosja podczas całej kampanii wyborczej popierała przegranego Janukowycza. W styczniu 2005 roku okazało się, że w Kijowie rządzić będzie osoba, mająca zdecydowanie prozachodnie aspiracje. Jednak Kreml, wciąż miał kilka atutów, które mógł wykorzystać na niekorzyść Juszczenki – oligarchów związanych z gospodarka rosyjską, silną zdeklarowaną pro-rosyjsko Partię Regionów, separatystyczne tendencje na Krymie oraz silną pozycję na rynku gazu i ropy. Unia Europejska, która przed 2004 rokiem miała niezbyt ożywione relacje z Ukrainą, za sprawą Litwy i Polski, zaangażowała się w Pomarańczową Rewolucję i mogła zacząć stanowić przeciwwagę dla Rosji. Opinie o Ukrainie na zachodzie były pozytywne, a poparcie dla demokratycznych przemian wzbudzało entuzjazm. Stany Zjednoczone zdecydowanie zdeklarowały się po stronie Juszczenki, opowiadając się za demokratycznymi wyborami.[7]

Po tej bardzo krótkiej charakterystyce położenia Ukrainy na początku 2005 roku, należy przejść do przedstawienia polityki zagranicznej Kijowa z najważniejszymi partnerami do lipca 2006 roku. Najistotniejszą, zauważalną już od początku zmianą, było wyraźne i jasne zadeklarowanie, że akcesja do Unii Europejskiej będzie strategicznym celem Ukrainy. Juszczenko potwierdził to w czasie swojego przemówienia w Radzie Europy 25 stycznia 2005 r., a więc dwa dni po zaprzysiężeniu. Wielokrotnie zapowiadał zintensyfikowanie reformy prawa, poparcie dla gospodarki wolnorynkowej i umacnianie demokracji.[8]

W czasie wizyty prezydenta w Belgii , która odbyła się 21 lutego 2005 r. podpisano Plan Działań Unia Europejska-Ukraina. Wymieniono w nim szereg stref w polityce oraz gospodarce Kijowa, które powinny być dostosowywane do europejskich standardów. W specjalnym aneksie Unia zapowiada możliwość ściślejszej wychodzącej poza obecne ramy współpracy, mającej wspierać reformy na Ukrainie. Jednak dokument ten, w żaden sposób nie zbliżał Ukrainy do członkostwa we Wspólnocie, ponieważ był częścią Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, która z założenia obejmuje państwa, bez perspektyw na wstąpienie do UE w dającym się określić czasie.[9]

Tym samym Kijów nie uzyskał nic ponad to, co europejscy ministrowie spraw zagranicznych zadeklarowali 31 stycznia w trakcie posiedzenia Rady UE. Juszczenko już na samym początku swojej prezydentury zastanawiał się nad natychmiastowym złożeniem wniosku o akcesję, jednak zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej odłożono to posunięcie do czasu wypełnienia Planu Działania.[10]

Jednak część ukraińskich polityków opowiadało się za bardzo szybkim przedstawieniem formalnej aplikacji w celu jednoznacznego wyjaśnienia europejskiej sytuacji kraju. Takie działanie miałoby najprawdopodobniej negatywne konsekwencje, z powodu niemal pewnego odrzucenia prośby. Sama idea złożenia wniosku o akcesję na tak wczesnym etapie reform i wbrew stanowisku państw członkowskich Wspólnoty, wpisywała się nierealistyczną i roszczeniową politykę Kijowa wobec zjednoczonej Europy, którą zarzucali Ukrainie niektórzy eksperci. Cześć administracji niewątpliwie liczyła na przejawy łagodniejszego traktowania i entuzjastyczne przyjęcie na fali sympatii po pomarańczowej rewolucji, co jednak okazało się nierealne. Deklaracje ukraińskich przywódców wydawały się nie uwzględniać niezwykle ostrożnych, a nawet chłodnych reakcji europejskich rządów na ich głośno wyrażane europejskie aspiracje. Komisarz ds. polityki zewnętrznej stwierdził, iż UE może brać pod uwagę „uprzywilejowane partnerstwo”, ale nie członkostwo.[11]

Opinia ta  wynika z kilku czynników. Głównie ze strukturalnego kryzysu Unii Europejskiej po odrzuceniu europejskiej konstytucji przez Francję i Holandię oraz niechęć społeczeństw do ponoszenia dalszych kosztów integracji.[12]

Oczywiście ponadto nie bez znaczenia pozostaje niechęć do drażnienia Rosji, niezwykle istotnego źródła niezbędnych gospodarce surowców, która uważa Ukrainę za swoją strefę wpływów. Niezbyt obiecującej perspektywy Kijowa na integrację, nie jest w stanie zmienić pozytywne stanowisko części państw Wspólnoty, w tym Polski. Działania władz ukraińskich w późniejszym okresie rozczarowały Unię, chociaż należy zauważyć pozytywne zmiany w wielu dziedzinach. Zdecydowanie zwiększył się pluralizm mediów i ich dostępność dla wszystkich sił politycznych. Rozpoczęto walkę z korupcją, zreformowano służbę celną i uproszczono procedury, co przyczyniło się do 50% wzrostu dochodów z ceł.[13]

Lecz jednak brak dostatecznych reform spowodował, że mimo tego Ukraina nie otrzymała statusu gospodarki rynkowej w planowanym początkowo terminie czerwcu 2005 r., lecz dopiero w grudniu. Można to wydarzenie potraktować jako ostrzeżenie, że same deklaracje nie wystarczą do zacieśniania współpracy. Dziwić może również fakt zlikwidowania we wrześniu 2005 r. stanowiska wicepremiera ds. integracji europejskiej. Biorąc pod uwagę ilość niezbędnych zmian w niemal wszystkich dziedzinach działalności państwa oraz deklarowaną niezwykle silną chęć akcesji do Unii, brak wysokiego rangą urzędnika koordynującego jest niezrozumiały. Jednak Wiktor Juszczenko w przeciwieństwie do Leonida Kuczmy, nigdy nie wspomniał, że wraz z postępującą integracją z Unią, trzeba zacieśniać współpracę z Rosją, ponieważ Europa ma niechętne nastawienie do Kijowa, a Moskwa, czeka na Ukrainę.[14]

Podsumowując, administracja Wiktora Juszczenki, w porównaniu do poprzedniej ekipy rządzącej, zdecydowanie zmieniła swoje nastawienie do Unii Europejskiej, a także zintensyfikowała działania w kierunku integracji. Jednak mimo tego, znaczące i zauważalne zmiany, są w obecnej sytuacji niezbyt prawdopodobne. Drugim strategicznym celem władz w Kijowie po Pomarańczowej Rewolucji stała się akcesja do Paktu Północnoatlantyckiego. Wcześniejsze działania w tym zakresie, za czasów prezydenta Kuczmy, wyraźniej niż kwestia europejska obrazują politykę „wielowektorowości”. Najdosadniejszym przykładem jest deklaracja Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy – organu na czele, którego stoi prezydent z dnia 23 maja 2002 r. Stwierdzono w niej, iż Ukraina przyłączy się do NATO. Ta decyzja zdecydowanie odbiega od składanych wcześniej deklaracji o neutralności i  „pozablokowości” Ukrainy, które powtarzano po wielokroć.[15]

O ile taka gwałtowna zmiana, chociaż mało wiarygodna, mogła zostać uznana za prawdziwą, to wypowiedź szefa Administracji Prezydenta, już po deklaracji RBNiOU, że Ukraina powinna pozostać poza jakimikolwiek blokami militarnymi, nie pozostawiała wątpliwości co do prawdziwych intencji Kijowa. Decyzja Kuczmy była kolejnym taktycznym zwrotem w ramach „wielowektorowości”. Miała za zadanie odwrócić uwagę od sytuacji wewnętrznej i poprawić sytuację międzynarodową.

Juszczenko, podobnie jak w przypadku kwestii integracji europejskiej, w czasie kampanii wyborczej oraz po zaprzysiężeniu deklarował się jako zdecydowany zwolennik przystąpienia Ukrainy do Paktu. Dał temu wyraz podczas wspomnianej wcześniej wizyty w Brukseli. Ku zaskoczeniu wielu analityków, i polityków (także ukraińskich) oświadczył, iż Kijów pragnie przystąpić do Planu Działań na rzecz Członkostwa.[16]

Po wyborach, niejako w opozycji do stosunków z Unią Europejską i NATO, znalazły się relacje z Rosją. Co oczywiste, wciąż musiały pozostać jednym z najważniejszych kierunków w ukraińskiej polityce zagranicznej. Ukraina nie może i w przewidywalnej przyszłości nie będzie mogła kształtować swojej dyplomacji nie uwzględniając w niej potężnego sąsiada. Wynika to z kilku przyczyn. Istotnym czynnikiem jest bezpieczeństwo energetyczne – to z terenów Rosji pochodzi lub jest przez nie transportowany gaz, niezbędny w energochłonnej gospodarce. Rosja zajmuje pierwsze miejsce na liście krajów do których Ukraina eksportuje swoje produkty. Biorąc pod uwagę nieprzyjazna politykę handlową Moskwy wobec państw, z którymi stosunki nie układają się po myśli Kremla, ograniczenia eksportu mogą być kolejnym sposobem wywierania presji.[17]

Nie można także pominąć wspomnianych na początku pracy silnych wpływów Rosji wewnątrz Ukrainy. Ostatnią istotną kwestią jest odradzający się w czasie drugiej kadencji Putina imperializm Moskwy. Jego istnienie nie wzbudza już wątpliwości, pewne nie jest jedynie, jaki kształt i zakres ostatecznie przybierze. Kreml postrzega stosunki międzypaństwowe jako ciągłą rywalizację i walkę o strefy wpływów, a w związku z tym nie chce pozwolić Ukrainie na podążanie, nawet powolne, ku Zachodowi. Czyni tak, mimo wielu deklaracji o tym, iż Rosja nie zamierza o nią rywalizować z Europą. W interesie Moskwy nie leży jakiekolwiek zacieśnianie więzi Kijowa z Unią Europejską. Nawet strefa wolnego handlu, którą można uznać za realną w przyszłości, będzie miała negatywne konsekwencje dla Rosji, ponieważ uniemożliwi integrację we wspólnej przestrzeni gospodarczej.[18]

Jeśli w kwestii europejskiej rosyjscy politycy nie wypowiadają się jednoznacznie, nie można tego powiedzieć o zbliżeniu Ukrainy z NATO. Przykładem może tu być wypowiedź Konstantina Zatulina, który stwierdził, że ewentualne wejście Ukrainy do NATO będzie grozić adekwatnymi krokami w dziedzinie „wojskowo-obronnej”. Takie stwierdzenie jasno obrazuje, iż ewentualna akcesja będzie uznawana za działanie jednoznacznie negatywne i wpłynie w sposób bardzo niekorzystny na wzajemne relacje.[19]

Faktu, że Wiktor Juszczenko swoją pierwszą zagraniczną wizytę złożył w Moskwie, nie należy traktować jako, że jednodniowa podróż miała być sposobem na unormowanie i poprawienie relacji po Pomarańczowej Rewolucji, która przyniosła ingerencję Moskwy w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Ukraiński przywódca stwierdził wprawdzie chęć pogłębiana współpracy z Rosją, ale wyraźną granicą miały stać się europejskie i atlantyckie aspiracje Kijowa.

Najdosadniejsza i najbardziej dostrzegalna reakcja Kremla na nową politykę zagraniczną Ukrainy nadeszła niespełna rok później. Był nią kryzys gazowy z przełomu lat 2005 i 2006. Rosyjski koncern państwowy Gazprom zażądał podniesienia cen gazu z ówczesnych 50$ za 1000m3 do 230$. Stało to się wbrew obowiązującej umowie międzyrządowej gwarantującej ceny do roku 2009. Kijów oczywiście sprzeciwił się tak gwałtownym podwyżkom, jako niezgodnym ze wspomnianą umową oraz uderzającym w całą gospodarkę i ludność. Przyczyny tego konfliktu były przede wszystkim natury politycznej a nie ekonomicznej (zyski Rosji szacowano na 3,6 mld $, nie uwzględniając ewentualnego podniesienia opłat za tranzyt, co przy łącznych zyskach z całego eksportu jest kwotą stosunkowo nieznaczną).[20]

Celami Moskwy było wykazanie nieporadności ukraińskich władz przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, a także demonstracja, do czego może doprowadzić polityka nieprzychylna Kremlowi. Poza tym Rosja chciała zdyskredytować Ukrainę na arenie międzynarodowej, w szczególności w Unii Europejskiej. Liczono także, na możliwość przejęcia kontroli nad systemem gazociągów. Porozumienie zostało podpisane 4 stycznia 2006 r. Mimo podniesienia ceny gazu do 95$ za 1000m3 (a więc dwa i pół razy mniej niż oczekiwali Rosjanie) Rosja nie osiągnęła swoich celów, a Kijów zdołał obronić się przed przejęciem sieci przesyłowej, a więc jeszcze większym uzależnieniem od Rosji. Działania Kremla, wywołały na Zachodzie reakcję odwrotną do oczekiwanej. O spowodowanie kryzysu i ograniczenie dostaw do Europy oskarżono Gazprom a nie Juszczenkę. Jednak gazowy kompromis nie jest porozumieniem trwałym i jednoznacznym. Ceny zagwarantowane jedynie na pół roku, niejasna rola i nieprzejrzysta struktura firmy pośredniczącej w sprzedaży gazu – RosUkrEnergo, mogą stanowić w przyszłości zarzewie kolejnego konfliktu.[21]

Pogłębiająca się niepewność w relacjach Kijowa z Moskwą, a także wymienione powyżej możliwości wywierania przez Kreml wpływu na Ukrainę pozwalają jasno i jednoznacznie stwierdzić, iż w obecnych warunkach Ukraina musi wciąż liczyć się ze zdaniem Rosji. Prócz trzech wymienionych już kierunków polityki zagranicznej, po Pomarańczowej Rewolucji istotną rolę zaczęła odgrywać też polityka regionalna. Biorąc pod uwagę aktywność w tej dziedzinie poprzednich władz, fakt ten jest w ukraińskiej dyplomacji nowością. Dotychczas najważniejszy projekt regionalny GUUAM był niemal zupełnie martwy. Wynikało to zarówno z przyczyn wewnętrznych jak i zewnętrznych. Niechęć ekipy prezydenta Kuczmy do prowadzenia polityki regionalnej tłumaczy się nieprzychylnym stosunkiem Rosji do tej kwestii. Kreml uznaje wszelkie ruchy integracyjne bez swojego udziału na terenie „bliskiej zagranicy” za potencjalnie osłabienie swojej pozycji, a rządzący Ukrainą nie chcieli psuć swoich kontaktów z Moskwą. Przyczyną zewnętrzną, prócz hamującego działania Rosji była niechęć innych krajów GUUAM do ściślejszej współpracy oraz niepewność polityczna i kryzys gospodarczy.[22]

Początek prezydentury Juszczenki przyniósł zmiany. Jeszcze w roku 2003 Gruzja i w 2004 Mołdowa dokonały reorientacji w kwestii regionalnej współpracy, stawiając na kierunek pro-zachodni. Do władzy doszli tam politycy niechętni współpracy z Rosją, dążący do zwiększenia niezależności swoich państw. Po Pomarańczowej Rewolucji zyskali partnera, chętnego do współpracy w tej kwestii – Wiktora Juszczenkę. W swoich deklaracjach, z przedstawionych wcześniej powodów prezydent nie mógł być antyrosyjski, ale dążenie do silnej regionalnej kooperacji wpisuje się w politykę przeciwstawiania się dominacji Moskwy. Przejawami wyraźnego ożywienia w regionie były dwa spotkania GUUAM. Pierwsze miało miejsce 22 kwietnie 2005 roku w Kiszyniowie. Potwierdzono tam wspólnie, chociaż o różnym stopniu intensywności, europejskie i euroatlantyckie dążenia państw członkowskich. Ukraina wykazując niespotykaną wcześniej aktywność, przedstawiła własny plan uregulowania sytuacji w Naddniestrza, który obejmował przede wszystkim demokratyczne wybory, autonomię dla zbuntowanego regiony oraz wzrost roli OBWE i UE. [23]

Drugi szczyt, o bardziej znaczącym przebiegu odbył się 23 maja w Kijowie. Przyjęto tam nowy status organizacji, ustanawiający stałą siedzibę sekretariatu, powołujący radę organizacji. Zdecydowano o rozpoczęciu wprowadzania umowy o wolnym handlu z 2002 r. Zadeklarowano także rozpoczęcie prac nad umową z Unią Europejską oraz pogłębieniem współpracy w kwestii granic i energetyki.[24]

Mimo tych objawów stopniowego zwiększanie się roli GUAM, przyspieszenie rozwoju tej organizacji wydaje się wątpliwe, ponieważ tworzące je państwa są trudnej sytuacji gospodarczej. Utrudnia to, a może nawet uniemożliwić ewentualną realizację wspólnych projektów. Efekt ten potęgowany jest przez niezbyt trwałe wzajemne relacje. GUAM będzie mogło działać sprawnie, tylko z pomocą zewnętrzną (z USA lub UE).[25] Wszystkie wymienione powyżej działania świadczą o tym, że Ukraina stara się budować swoją politykę wschodnią w opozycji wobec Rosji. przynajmniej siły napędowej i koordynatora zmian. Porozumienie członków GUAM w sprawie zwalczania ruchów separatystycznych to oznaka, słabego jeszcze, łamania monopolu Kremla na pozycję jedynego negocjatora na obszarze byłego ZSRR. W tej samej organizacji otwierają się możliwości koordynacji w dziedzinie wydobycia i przesyłu ropy oraz gazu.

Powodzenie tych działań, niewątpliwie umocniłoby pozycję Ukrainy i umożliwiło kontakty z Rosją na bardziej równorzędnych warunkach. Opisywane powyżej działania ukraińskich władz w czterech obszarach polityki zagranicznej miały miejsce podczas niepewnej sytuacji na wewnętrznej scenie politycznej. Okres od stycznia 2005 r. do marca 2006, czyli do wyborów parlamentarnych roku był czasem niesłabnącej kampanii wyborczej. Dwukrotnie odwoływano z urzędu premiera, wpierw Julię Tymoszenko, a następnie Jurija Jechanurowa. Wybory także nie zakończyły kryzysu politycznego, ponieważ nie wyłoniono stabilnej większości. Ta przedłużająca się sytuacja w oczywisty sposób utrudnia prowadzenie sprawnej polityki, także zagranicznej, czego dowodzą przedstawione wcześniej problemy z organizacja manewrów wojskowych z udziałem wojsk NATO. Zawarte 4 sierpnia 2006 r. porozumienie obejmujące Partię Regionów, Naszą Ukrainę i Socjalistyczną Partię Ukrainy miało zakończyć niekorzystny dla kraju impas. W kwestii opisywanej w tej pracy polityki zagranicznej, podpisane memorandum, a nie formalna umowa koalicyjna, przewidywała kontynuowanie dążenia do integracji z Unią i NATO oraz przyłączenie do WTO, a także podjęcie rozmów z Rosją o Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej. Widoczny tu kompromis miał być możliwy do przyjęcia dla obu najważniejszych partnerów – Juszczenkę i Janukowycza i stać się stabilną podstawą przyszłej polityki.[26]

W polityce wewnętrznej, spory, które wywiązały się po wizycie Janukowycza w Brukseli spowodowały, że Nasza Ukraina, w październiku, odstąpiła od współpracy z rządem. Z przedstawionych powyżej informacji na temat polityki zagranicznej Ukrainy wynika, że Kijów wraca do polityki „wielowektorowości”, mimo że po zwycięstwie Wiktora Juszczenki, wydawało się, że stanie się ona przeszłością. Wysuwanie takich wniosków było uprawnione z powodu jednoznacznie prozachodnich deklaracji nowego prezydenta i podjęcia przez niego działań mających na celu wprowadzenie ich w życie. Za przykład może posłużyć aktywizacja GUAM czy uznanie Ukrainy przez Unię Europejską za państwo wolnorynkowe. Jednak ta aktywność okazała się jedynie chwilową zmianą. Silniejsze od chęci utrzymania stabilnego kierunku dyplomacji przez Juszczenkę, stały się okoliczności wewnętrzne i zewnętrzne. Podział polityczny kraju i brak konsensusu wśród partii politycznych uniemożliwił prowadzenie sprawnej polityki zmierzającej do szybkiej integracji z Unią Europejską i Paktem Północnoatlantyckim, a wszystko co w tych kwestiach robiono miało mniejszą niż oczekiwano intensywność. Decydująca dla polityki wewnętrznej była nominacja na premiera Wiktora Janukowycza i jego późniejsze działania. Powstanie dwóch ośrodków koordynujących politykę zagraniczną – wokół prezydenta i rządu – mających różne poglądy, może jeszcze pogłębić przejawy „wielowektorowości”.[27]

Sytuacja międzynarodowa Kijowa także nie ułatwiała odejścia od ciągłego balansowania między wschodem a zachodem. Niechęć Wspólnoty Europejskiej do rozszerzenia, ostrożność NATO i twarda postawa Rosji, nawet w wypadku jedności wewnątrz państwa, poważnie utrudniałyby prozachodni kurs. Dojście do władzy Janukowycza, latem 2006 roku, przywraca praktykę polityczną z okresu rządów Kuczmy. Nie będzie ona ani proeuropejska ani prorosyjska. Janukowycz prawdopodobnie będzie deklarował zacieśniane współpracy z Paktem Północnoatlantyckim, choć z wyłączeniem akcesji, chęć ścisłego współdziałania z Unią oraz utrzymanie dobrych stosunków z Rosją i innymi państwami regionu. Jednak to wszystko stanowić będzie tylko tło dla chęci, jak najdłuższego, utrzymania się przy władzy.[28]

[1] M. Riabczuk, Retoryka i polityka: paradoksy ukraińskiej „wielowektorowości” , tłum. Joanna Konieczna, Polski Przegląd Dyplomatyczny, 2004, t. 4, nr 2 s. 48, 55-56.

[2] S. Trzeciak, Polska-Ukraina-Zachód: strategiczne partnerstwo, Międzynarodowy Przegląd Polityczny, 2004, nr 3/49, s. 77-8.

[3] M.  Riabczuk, Retoryka i polityka: paradoksy ukraińskiej „wielowektorowości” s.77.

[4] O. Suszko, Integracja europejska Ukrainy i odpowiedź Rosji, w: Wojciech Konończuk (red.), Ukraina Jak żyć z Rosją? Rosja jak żyć z Ukrainą?, Warszawa 2006, Fundacja im. Stefana Batorego, URL: s. 39-40.

[5] M. Riabczuk, Retoryka i polityka: paradoksy ukraińskiej „wielowektorowości”, s.56.

[6] T. A. Olszański, Ukraina wobec Rosji: stosunki dwustronne i ich uwarunkowania, Ośrodek Studiów Wschodnich ,Warszawa 2001, s.58.

[7] P. Wołowski, Ukraina w rodzinie euroatlantyckiej, Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2005, s.57.

[8] A. Górska, Ukraina wybiera Unię Europejską, Ośrodek Studiów Wschodnich URL, Warszawa2005,s.78.

[9]  P. Wołowski, Ukraina w rodzinie euroatlantyckiej, Ośrodek Studiów Wschodnich, http://www.osw.waw.pl/pub/koment/2005/02/050224a.htm

[10]  G. Gromadzki, O. Suszko, Między satysfakcją a rozczarowaniem: relacje UE-Ukraina rok po pomarańczowej rewolucji, tłum. Wojciech Tworkowski, Fundacja im. Stefana Warszawa 2005 s .8.

[11]  A. Kowalski, Koniec czy kontynuacja polityki „wielowektorowości” – polityka zagraniczna Ukrainy po „Pomarańczowej Rewolucji”

[12]  G. Gromadzki, O. Suszko, Między satysfakcją a rozczarowaniem: relacje UE-Ukraina rok po pomarańczowej rewolucji, s. 4-6.

[13] Tamże, s. 9-10.

[14] M. Riabczuk, Retoryka i polityka: paradoksy ukraińskiej „wielowektorowości” s. 59.

[15]  Tamże,s.60.

[16]  P. Wołowski, Ukraina w rodzinie euroatlantyckiej, Ośrodek Studiów Wschodnich, osw.waw.pl/pub/koment/2005/02/050224a.htm

[17]  Tamże, s.89.

20]  O. Suszko, Integracja europejska Ukrainy i odpowiedź Rosji, s. 37.

[21]  A. Jermałajew, Ukraina i Rosja: dysonans rozwoju a poszukiwanie kompromisu, w: Wojciech Konończuk (red.), Ukraina Jak żyć z Rosją? Rosja jak żyć z Ukrainą?, Warszawa 2006, Fundacja im. Stefana Batorego, Warszawa 2006,s. 52-53.

[22] A. Górska, Ukraina wybiera Unię Europejską, osw.waw.pl/pub/koment/2005/02/050203.htm

[23] K. Pełczyńska-Nałęcz, I. Wiśniewska, Rosyjsko-ukraiński konflikt gazowy Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2005, s.56.

[24] K. Pełczyńska-Nałęcz, I. Wiśniewska, Rosyjsko-ukraiński kompromis gazowy, Ośrodek Studiów Wschodnich , Warszawa 2006, s.89

[25]  K. Pełczyńska-Nałęcz, I. Wiśniewska, Rosyjsko-ukraiński kompromis gazowy,  Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2006, s.41.

[26]  A. Górska, GUAM – nowa organizacja międzynarodowa,  Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa, s.23.

[27]  A. Górska, Nowy rząd na Ukrainie, Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2006, s.36.

[28]  A. Górska, Ukraina zawiesza starania o członkostwo w NATO, 2006, Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa, s.89.