Kierunki zmian współczesnej gospodarki światowej determinowane są przez szereg czynników, spośród których jedne zyskują na znaczeniu, a inne stają się coraz mniej istotne. Czynniki te niejednakowo oddziaływają na poszczególne podmioty uczestniczące w światowej wymianie. Zresztą także organizmy tworzące gospodarkę światową ulegają poważnym zmianom i przekształceniom, podobnie jak stosunki ekonomiczne między nimi.
Warto zwrócić szczególną uwagę na stanowiska aktywistyczne, uznające co prawda globalizację za fakt, ale za taki fakt, na który można wpływać i którego postać, skutki oraz zasięg nie są przesądzone. Globalizacja oglądana pod tym kątem nie ma też raz na zawsze ustalonej – pozytywnej lub negatywnej – wartości. Reprezentanci tego rodzaju postaw dostrzegają złożoność globalizacji i jej niejednoznaczność. Wedle nich, można na niej zarówno zyskać, jak i stracić. Państwa duże i silne zyskują, państwa mniejsze i słabsze, o nieustabilizowanej strukturze gospodarczej i instytucjonalnej – a więc takie jak Polska – narażone są na ryzyko pogorszenia swojego statusu, zwłaszcza w porównaniu z rozwojem świata najbogatszego.[1]
Świadczyć o tym mogą zwiększające się różnice między krajami naszego globu. W latach 1960–1980 gospodarka światowa przeżywała okres rozwoju. Kraje zwane „azjatyckimi tygrysami” dokonały niebywałego skoku, znaczące tempo osiągnął wzrost gospodarczy w Ameryce Łacińskiej, Czarnej Afryce i w krajach arabskich.[2]
Kapitalizm jest – wbrew twierdzeniom socjalistów – bardzo korzystny przede wszystkim dla ludzi ubogich. Dowodem tego jest sytuacja, jaka wystąpiła w XX wieku w krajach nazywanych potocznie azjatyckimi tygrysami.
W Hong-Kongu „nisko płatni robotnicy niewykwalifikowani odnieśli (…) najwięcej korzyści. Standard życia najbiedniejszych 20% mieszkańców podniósł się w sposób spektakularny (…). Ponieważ gospodarstwa o niskich dochodach nie płacą podatku od dochodów, wyższe dochody oznaczają dla nich większą siłę nabywczą i wyższy standard życia. Okazuje się więc, że system wolnorynkowy jest efektywny: przynosi szybki rozwój gospodarczy i bardziej równomierny podział dochodów bez potrzeby wprowadzania przez rząd programów redystrybucji opartych na systemie podatkowym.”[3]
W Korei Południowej poniżej granicy ubóstwa żyje zaledwie niecałe 4% społeczeństwa.[4] Jak pisze Guy Sorman „na Tajwanie – ale także w Singapurze, Korei Południowej czy Hong-Kongu – w żadnym momencie gospodarczego wzrostu nie nastąpiło zubożenie żadnej warstwy ludności.
Przeciwnie, od początku ów rozwój kapitalistyczny wzbogacał szybciej najbiedniejszych, niż bogatszych. Można to świetnie pomierzyć przyjmując za narzędzie instrument najbardziej potoczny, bądź różnicę w dochodach 20 procent najbogatszych ludzi w danym społeczeństwie i 20 procent najbiedniejszych. Na Tajwanie różnica ta stale zmniejsza się począwszy od 1964 roku, czyli od czasu, gdy nastąpiło trwające po dziś przyspieszenie wzrostu gospodarczego.
To postępujące wyrównanie się dochodów zadaje kłam wygodnemu przyzwyczajeniu myślowemu, wedle którego uprzemysłowienie może opierać się tylko na wyzysku i ubożeniu najbiedniejszych. (…) to wyrównywanie się dochodów w nowouprzemysłowionych krajach Azji uzyskano bez potrzeby prowadzenia takiej czy innej polityki redystrybucji. Systemy ubezpieczeń społecznych są tam prawie nieznane; płaca minimalna także nie istnieje, albo jest wynalazkiem najświeższej daty, jak na Tajwanie; podatek progresywny od dochodów jest zjawiskiem zupełnie marginalnym, a fiskalna zachłanność państwa jest bardzo słaba, gdyż nie ma tam potrzeby finansowania państwa opiekuńczego, ze wszystkimi jego kosztami.
Podział dochodu w tych czterech krajach okazuje się bardziej sprawiedliwy, niż w Szwecji. Fakt ten może przekonywać nas, że wolny rynek nie tylko tworzy bogactwo, ale i lepiej dzieli je między silnych i słabych, między mężczyzn i kobiety niż jakakolwiek interwencja państwa.”[5]
Na istnieniu wolnego rynku zyskali nie tylko najubożsi. Dzięki niemu w ogóle możliwy był tak szybki wzrost gospodarczy, jaki wystąpił u azjatyckich tygrysów. Pierwszym azjatyckim tygrysem stała się Japonia, a później także Korea Południowa, Tajwan, Hong-Kong i Singapur.
W ciągu kilkudziesięciu lat kraje te z bardzo biednych stały się jednymi z najbogatszych na świecie: „w 1952 roku japoński PKB był niewiele wyższy od jednej trzeciej PKB Wielkiej Brytanii. Pod koniec lat 70tych XX wielu był porównywalny do PKB Wielkiej Brytanii i Francji łącznie. (…) Między 1950 a 1990 rokiem realne dochody rosły w Japonii o 7,7% rocznie (…) z 1230 dolarów do 23 970 dolarów na osobę.”[6]
W II połowie lat 60 tych kraj ten rozwijał się w fantastycznym tempie – 15,2% rocznie. Japonia stała się drugim po USA mocarstwem gospodarczym świata. Rozwój taki był możliwy, bo „obciążenie gospodarki świadczeniami społecznymi było niewielkie. Jak podaje Sasch (1995) w latach 1946-50 wszystkie świadczenia socjalne, a więc zasiłki socjalne, ubezpieczenia społeczne, świadczenia rentowe, zapomogi dla bezrobotnych, wydatki na opiekę medyczną i sanitarną stanowiły zaledwie 2,2 PKB, w tym świadczenia emerytalne ok. 0,1% PKB. W latach 1951-55 wszystkie wyżej wymienione płatności transferowe wzrosły do 3,5% PKB (Terceshi 1993).”[7] Ponadto wpływ związków zawodowych na gospodarkę był niewielki.[8]
Podobnie „historia ostatnich 40 lat w Korei Południowej to opowieść o jednym z najszybszych skoków cywilizacyjnych w historii świata. Za życia jednego zaledwie pokolenia z ogromnie zacofanego, doszczętnie wyniszczonego, skrajnie biednego kraju Korea awansowała do klubu najbogatszych i najwyżej rozwiniętych technologicznie państw świata.” W latach 1960-70 PKB Korei Południowej na osobę wzrastał rocznie o 10% a produkcja przemysłowa o 17%.[9]
W latach 1980–90 PKB tego kraju zwiększał się średnio o 9,4% rocznie a w kolejnym dziesięcioleciu – o 6,4%. Korea miała tak silne podstawy wolnorynkowe, że kryzys finansowy z 1997 roku skończył się bardzo szybko i ta jedenasta największa gospodarka świata w ciągu zaledwie dwóch lat ponownie stała się jednym z najszybciej rozwijających się krajów (6% rocznie).[10]
Tabela 1.
Realne PKB per capita
Lata | 1980 | 1985 | 1990 | 1995 |
Hongkong | 6170 | 9404 | 14727 | 21529 |
Indonezja | 909 | 1324 | 1922 | 2828 |
Filipiny | 2138 | 2287 | 2998 | 3390 |
Singapur | 5096 | 7900 | 12471 | 18588 |
Tajwan | 3673 | 6069 | 10461 | 16001 |
Tajlandia | 1361 | 2055 | 3622 | 5843 |
Wietnam | 429 | 705 | 942 | 1445 |
Rysunek 1.
Realne PKB per capita
W Singapurze w 1965 roku dochód na osobę wynosił rocznie 800 dolarów, w 1989 roku – 10 tys. dolarów, a w 2002 roku już 21,5 tys. dolarów.
W latach 1960-80 realny wzrost gospodarczy tego państwa wyniósł średnio 9,3% rocznie, w latach 1980-90 – 6,7% a od 1990 do 2000 – 7,8% rocznie. Indeks produkcji przemysłowej rósł w Singapurze „w latach siedemdziesiątych w tempie 12% rocznie.”[11] Podobnie było na Tajwanie, gdzie w latach 70tych XX wieku gospodarka rosła w tempie około 10% rocznie. „Począwszy od 1963 roku produkt krajowy brutto podwajał się co siedem lat.
W 1980 roku produkt krajowy brutto był 11 razy większy niż w 1952 roku. W ciągu jednego pokolenia Tajwan przekształcony został z kraju biednego w kraj o średnim poziomie dochodu” – „dochód na głowę mieszkańca zwiększył się w tym okresie z 200 do ponad 2 tysięcy dolarów rocznie.”[12]
Później było niewiele gorzej. W latach 1980–90 PKB Tajwanu zwiększało się średnio o 7,9% rocznie a w ostatniej dekadzie XX – o 6,1%. Po trzydziestu latach bardzo szybkiego rozwoju gospodarczego kraj ten “uważany jest dziś za kraj o niskim poziomie nierówności społecznych. Dochody na gospodarstwo domowe rosły szybciej w najbiedniejszej niż w najbogatszej części populacji, co spowodowało zmniejszenie się różnic między tymi grupami. (…) Oczekiwana długość życia jest taka jak w krajach zachodnich. Ilość posiadanych samochodów, domów, telefonów czy lodówek (…) zbliżona jest bardziej do zachodnioeuropejskich niż do azjatyckich standardów.”
Mieszkańcy Tajwanu i Hongkongu używają więcej telefonów komórkowych niż wynosi populacja tych krajów. Jednak było to możliwe dzięki temu, że „państwo tajwańskie jest jednym z najtańszych państw świata – na jego utrzymanie idzie tylko 18 procent produktu narodowego, z czego jeszcze połowę przeznacza się na wydatki obronne i bezpieczeństwo.”[13]
O właściwej drodze Tajwanu do bogactwa jego obywateli świadczą jeszcze dwa fakty: w 2001 roku bezrobocie wyniosło jedynie 4,5%, a poniżej linii ubóstwa w 2000 roku żyło w tym kraju tylko 1% społeczeństwa.
„Hongkong zawdzięcza swe wyniki gospodarcze (…) minimalnej ingerencji państwa w wolną grę sił rynkowych. Maksymalna stawka podatkowa od zarobków i zysków, wynosząca 15%, nie odbiera bodźców do pracy i nie tłumi ambicji. Brak ceł i pełna swoboda wymiany międzynarodowej, w tym przepływu kapitału, sprawiają, iż inwestowanie w Hongkongu jest niezwykle atrakcyjne.
Wynikiem tego jest szybko rosnący standard życia mieszkańców. (…) W Hongkongu istniały ponadto inne warunki korzystne dla inwestycji przemysłowych. Były nimi: wysoka umiejętność przystosowywania się i pracowitość przybyłych robotników, słabość związków zawodowych, brak ustawodawstwa normującego płace minimalne oraz ograniczającego czas pracy, a także niezwykle niskie opodatkowanie zysków.”
W 1948 roku dochód narodowy na mieszkańca wynosił 180 dolarów a w 1981 roku już około 5 tys., rosnąc rocznie od 7% do ponad 10%. „W latach siedemdziesiątych [XX wieku] wydajność gospodarki (…) rosła w tempie 8% rocznie. W tym samym czasie ilość godzin pracy na osobę w skali rocznej spadła o 2%. Tak więc robotnicy produkowali więcej, pracując krócej. (…) gospodarka funkcjonuje praktycznie na poziomie pełnego zatrudnienia, mimo że w ostatnich latach setki tysięcy imigrantów i uchodźców osiedliło się w [byłej już brytyjskiej] kolonii.
Od końca lat pięćdziesiątych [XX wieku do połowy lat osiemdziesiątych] płace realne wzrosły ponad dwukrotnie.” W latach 1980-90 PKB zwiększał się średnio o 6,9% rocznie a w następnej dekadzie o 4,3%. Rezerwy finansowe Hong-Kongu w 1996 roku były szacowane na 60 mld USD.
Tak dobre wyniki gospodarcze były możliwe dzięki typowo liberalnym zasadom polityki finansowej i gospodarczej, którymi kierowały się władze Hong-Kongu: równowaga budżetowa; rezerwy finansowe, których wielkość historycznie wahała się między półrocznymi a rocznymi wydatkami budżetu; unikanie długu publicznego; wydatki rządowe niższe od wpływów budżetowych; etyka oszczędności w wydatkach rządowych; awersja do centralnego planowania; oparcie świadczeń publicznych na zasadach komercyjnych; minimalna ingerencja państwa w sektor prywatny oraz minimalny zakres regulacji prawnych tego sektora.[14]
Rząd Hong-Kongu „nie ochrania i nie wspiera za pomocą dotacji przemysłu wytwórczego, przedsiębiorstw użyteczności publicznej, usług ani obywateli prywatnych. (…) Gospodarka kształtowana jest przez siły rynkowe, a przedsiębiorstwom, które prowadzą działalność lobbystyczną w celu przeforsowania ustaw chroniących je przed konkurencją, stawia się zdecydowany opór. (…)
Formalności prawne wymagane przy rozpoczęciu działalności gospodarczej (…) są nieliczne i niewiele kosztują.” W Hong-Kongu zasadą działania rządu „jest nieingerencja i poleganie w tworzeniu bogactwa narodowego na sektorze prywatnym, włącznie z obsługą zakładów użyteczności publicznej i publicznego transportu: elektryczność, gaz, usługi telefoniczne, autobusy, promy i tramwaje znajdują się w rękach prywatnych.”[15]
Polityką prowadzoną przez władze Hong-Kongu zachwyca się także Milton Friedman: „w Hongkongu nie ma ceł ani innych restrykcji w handlu zagranicznym (…). Nie ma państwowego kierowania działalnością gospodarczą, ustawodawstwa o płacach minimalnych czy polityki stałych cen.
Mieszkańcy mogą kupować od kogo chcą, sprzedawać komu chcą, inwestować jak chcą, wynajmować kogo chcą i pracować dla kogo chcą. Państwo odgrywa istotna rolę, ograniczoną wszakże przede wszystkim do naszych czterech obowiązków, interpretowanych raczej wąsko. Utrzymuje prawo i porządek, daje możliwość formułowania zasad postępowania, rozstrzyga spory, dba o transport i łączność oraz kontroluje emisję pieniądza. (…) wydatki państwowe (…) liczone procentem dochodu narodowego pozostają jednymi z najniższych na świecie. W rezultacie, niskie podatki utrzymują silną motywację. Biznesmeni mogą zbierać owoce swych sukcesów, ale muszą również ponosić koszty własnych błędów.”
Milton Friedman opisuje także przyczyny sukcesów gospodarczych Japonii w drugiej połowie XIX wieku: „oparcie się Japonii na rynku wyzwoliło ukryte i niespodziewane zasoby energii i pomysłowości. Zapobiegło blokowaniu zmian przez partykularne interesy. Zmusiło proces rozwoju do przejścia przez twardy test efektywności.” Rząd japoński nigdy „nie próbował kontrolować wielkości produkcji, jej struktury lub kierunków inwestycji.” Ponadto „traktat międzynarodowy zabronił Japonii nakładać cła powyżej pięciu procent przez okres trzydziestu lat po rewolucji Meiji [1867 rok]. Ta restrykcja okazała się dla kraju dobrodziejstwem.”
Profesor Jan Macieja z Polskiej Akademii Nauk syntetycznie wymienia wspólne cechy „azjatyckich tygrysów”, dzięki którym kraje te wkroczyły na ścieżkę szybkiego rozwoju gospodarczego: otwarcie gospodarki na świat, prywatyzacja i ochrona własności prywatnej, swoboda działalności gospodarczej, niskie entry barriers i koszty wyjścia, twarde ograniczenia budżetowe przedsiębiorstw, niski stopień regulacji rynków (a zwłaszcza rynku pracy), niskie stawki celne, realny kurs wymienny walut, zrównoważony lub dodatni budżet, neutralna polityka monetarna, niskie podatki (zwłaszcza od dochodów przedsiębiorstw), wysokie stawki amortyzacji, wysokie inwestycje w human capital, (…) niski poziom wydatków na cele socjalne”.
Za cechę wspólną uznać można fakt, ze państwo „nigdy nie naruszało pryncypiów gospodarki rynkowej. Państwo koncentrowało się na dobrym wypełnianiu tradycyjnych funkcji stróża nocnego tj. zapewnieniu bezpieczeństwa osobistego, poszanowaniu prawa własności, przestrzeganiu zasad swobody gospodarowania, zapewnieniu bezpieczeństwa obrotu gospodarczego. Zarazem było bardzo aktywne w następujących sferach: investment in human capital; troska o dobry pieniądz i niską inflację; inwestowania w infrastrukturę techniczno-gospodarczą; rozwój infrastruktury instytucjonalno-finansowej”. Istotną kwestią jest wysoka stopa oszczędności i inwestycji przy „interwencja państwa w systemy płacowe i zatrudnienie, która była znikoma lub nie praktycznie istniała. Zapewniało to elastyczność płac i ich dostosowanie do ogólnej równowagi gospodarczej. Nie stosowano gwarancji płac minimalnych, ani minimum socjalnego.
Niski jest poziom ubezpieczeń społecznych. Rozwój „azjatyckich tygrysów” warunkował rozwój eksportu, którego źródłem był „postęp techniczny, wielka staranność wytwórców, niskie koszty wytwarzania, nienaganny serwis, dobre warunki płatności, rozwinięte systemy ubezpieczeń eksportu. Ważnym motorem rozwoju był szybki wzrost dobrobytu szerokich warstw społecznych wraz z rozwojem gospodarczym, pomimo braku formalnych gwarancji bezpieczeństwa socjalnego.
W krajach tych skutecznie zlikwidowano nędzę. Wzrost dochodów i zamożności społeczeństwa dokonywał się w tempie rozwoju gospodarczego. Dystrybucja dochodów, w głównej mierze w oparciu o mechanizm rynkowy, a nie poprzez wydatki transferowe budżetów, przyniosła wszystkim warstwom społecznym korzyść z dokonującego się rozwoju gospodarczego.”
Podsumowując rozwój gospodarczy był uwarunkowany przez działania prowadzone przez te kraje takie jak Korea Południowa, Hong Kong, Tajwan i Singapur: duże otwarcie na handel międzynarodowy, dumping socjalny, duży nacisk na wzrost konkurencyjności i wysoki udział eksportu w obrotach handlowych.
Bibliografia
- Friedman M., R., Wolny wybór, Sosnowiec 1996.
- http://www.cia.gov
- Macieja J., Przydatność doświadczeń zagranicznych dla polityki transformacji i szybkiego wzrostu gospodarczego w Polsce, Warszawa 1996.
- Nizielska A., Strategie marketingowe korporacji transnarodowych, Akademia Ekonomiczna im. Karola Adamieckiego w Katowicach, Katowice 2005.
- Rabushka A., Od Adama Smitha do bogactwa Ameryki, Warszawa 1996.
- Sorman G., Nowe bogactwo narodów, Wydawnictwo “Kurs” 1989.
- Suchar H., Chory tygrys, w: “Wprost” 1997, nr 5, s. 60 oraz http://www.nso.go.kr
- Thatcher M., Statecraft. Strategies for a changing world, London 2002.
- Wehrfritz G., Koreańska lekcja ekonomii, w: “Newsweek Polska” 2002, nr 42.
- Zorska A., Ku globalizacji? Przemiany w korporacjach transnarodowych w gospodarce światowej, PWN, Warszawa 2000.
—
[1] Zorska A., Ku globalizacji? Przemiany w korporacjach transnarodowych w gospodarce światowej, PWN, Warszawa 2000, s. 50-57.
[2] Nizielska A., Strategie marketingowe korporacji transnarodowych, Akademia Ekonomiczna im. Karola Adamieckiego w Katowicach, Katowice 2005, s. 12.
[3] Rabushka A., Od Adama Smitha do bogactwa Ameryki, Warszawa 1996, s. 135-136.
[4] cia.gov
[5] Sorman G., Nowe bogactwo narodów, Wydawnictwo “Kurs” 1989, s. 126-127.
[6] Thatcher M., Statecraft. Strategies for a changing world, London 2002, s. 132.
[7] Macieja J., Przydatność doświadczeń zagranicznych dla polityki transformacji i szybkiego wzrostu gospodarczego w Polsce, Warszawa 1996, s. 1.
[8] Tamże, s. 7.
[9] Zorska A., Ku globalizacji…, op. cit., s. 59.
[10] Wehrfritz G., Koreańska lekcja ekonomii, w: “Newsweek Polska” 2002, nr 42, s. 67.
[11] Na podstawie: Suchar H., Chory tygrys, w: “Wprost” 1997, nr 5, s. 60 oraz http://www.nso.go.kr
[12] Sorman G., Nowe bogactwo…, s. 114.
[13] Tamże, s. 128.
[14] Rabushka A., Od Adama Smitha do bogactwa…, s. 120.
[15] Friedman M., R., Wolny wybór, Sosnowiec 1996, s. 31.